PZL.37b Łoś | na rumuńskim niebie cz. 1
Balszoi Balszoi
23.1K subscribers
9,242 views
515

 Published On Mar 1, 2024

Po zakończeniu działań wojennych w Polsce na początku października rząd rumuński zarekwirował wszystkie polskie samoloty, a także cały sprzęt wojenny przejęty po Wojsku Polskim. Było to w głównej mierze, spowodowane niemieckimi naciskami na Rumunię, która w tym czasie nie miała zbyt dobrej pozycji do prowadzenia jakichkolwiek negocjacji. 4 października 1939 r. wszystkie zdolne do lotu samoloty produkcji polskiej zostały zebrane na jednym z podbukaresztańskich lotnisk. Samolotów uszkodzonych podczas lądowania w Rumunii tymczasowo nie poddawano żadnym remontom. Po zgromadzeniu samolotów w nowym miejscu okazało się, że Rumunii posiadają 23 najnowsze polskie samoloty bombowe PZL.37b „Łoś”. Był to niezwykle cenny łup. Rumunii nie mieli zbyt dużo czasu by nacieszyć się swoimi nowymi samolotami. Pierwszy z nich został utracony w Jassach 18 listopada 1939 r. W ciągu kilku kolejnych tygodni, gdy zarekwirowanie polskich samolotów zostało zaakceptowane przez polskie władze emigracyjne, wszystkie samoloty przeszły przegląd, a następnie „Łosie” skierowano do Brasova, gdzie znajdowało się dowództwo 1 Flotylli Bombowej. Na miejsce przybyło tylko 19 samolotów, gdyż pozostałe trzy uznano za maszyny wymagające remontu głównego, który nie został zakończony. 1 stycznia 1940 r. PZL.37 zostały oficjalnie przyjęte do służby w rumuńskich jednostkach jako Loos A. Oznaczenie to otrzymały maszyny z silnikami Pegasus XII, natomiast samoloty ze słabszymi silnikami Pegasus XX o mocy 930 KM otrzymały oznaczenie Loos B. Znaczna część samolotów przejętych przez Rumunów pochodziła z jednostek szkolnych, i nie posiadała uzbrojenia, dlatego też konieczne okazało się dozbrojenie i uzupełnienie wyposażenia pokładowego tych maszyn. Realizacja tego planu napotkała na spore problemy. Część samolotów miała trzy karabiny maszynowe, pozostałe zaś cztery, przy czym co szczególnie istotne były to polskie kaemy. Na początku marca 1940 r., można powiedzieć, że mamy małą rocznicę, utworzono 4 Grupę Bombową złożoną z dwóch dywizjonów, które latały na Łosiach. Były to dywizjony 76 i 77. Zgodnie z dokumentacją rumuńską, były tam 3 samoloty w wersji A, w tym jeden z pojedynczym statecznikiem pionowym, a także jeden A bis a pozostałe samoloty były maszynami w wersji B. Pojawienie się Łosi było dla Rumunów prawdziwą manną z nieba. Na marginesie nieco nie zasłużoną. Skąd ta opinia. Otóż lotnictwo rumuńskie cierpiało na poważne braki finansowe. W 1940 r., nie licząc 22 polskich bombowców na stanie miało zaledwie 81 samolotów bombowych, w tym także lekkich bombowców. W kwietniu 1940 r., do jednostek rumuńskich zaczęto wprowadzać samoloty He 11H-3, które zostały rok wcześniej zakupione w Niemczech. Heinkle przydzielono do 5 Grupy Bombowej, także podlegającej pod 1 Flotyllę Bombową.

A jeśli podoba się Państwu to co robię i chcecie zobaczyć więcej treści na kanale, zapraszam do stawiania mi wirtualnej kawy. Aby to zrobić wystarczy wejść w link i dokonać przelewu na wybraną przez siebie kwotę: https://buycoffee.to/balszoi

W materiale wykorzystane zostały fragmenty nagrań z Filmoteki Narodowej, a także z kanału:
   / @agnes3d-bakery555  

Zacznij wspierać ten kanał, a dostaniesz te bonusy:
   / @balszoi  

#airforce #aviation #lotnictwo #myśliwiec #polska #wojskopolskie #ww2 #bombowiec #pzl #romania #rumunia

show more

Share/Embed